Teoria dominacji – „cichy zabójca” więzi między psem, a człowiekiem…




Modna w latach ’80 teoria dominacji, której propagatorem jest m.in. Cesar Millan niestety nadal żyje! Smutny fakt, że ciągle są wśród nas przedstawiciele tej teorii przyprawia mnie o gęsią skórkę, co więcej media nadal promują ww. pana z Meksyku, w którego społeczeństwo tak silnie wierzy. Jego przedsiębiorstwo (bo tak to jedynie mogę nazwać) na pewno nie chęć pomocy psom i marketing jaki robią mu mass media jest oczywiście profesjonalny ale daleki od dobrostanu psów! Miałam nadzieję, iż w dobie postępu i tak łatwego dostępu do informacji nie powinno to mieć miejsca, a jednak!






Kilka słów o tym, czym w ogóle jest metoda dominacji:


Według tej teorii etogram psów zbliżony jest do wilków, które dążą do osiągnięcia najwyższego statusu w stadzie. Propagatorzy tej teorii sądzą, że psy tworzą z ludźmi stada z samcem alfa na czele. Czyli upraszczając założenie tej teorii - psy dążą do osiągnięcia władzy nad swoim Panem, a ludzie powinni jak najszybciej je „zdominować”, zanim one przejmą kontrolę nad naszym światem i wprowadzą swoje rządy. W gwoli ścisłości psy to zwierzęta udomowione od 18 tys. lat i prezentują one całkowicie inny etogram niż dzikie wilki – i tutaj mamy pierwszy fakt nadający się do obalenia tej teorii.

Badania na podstawie których bazuje teoria dominacji zostały przeprowadzone na niespokrewnionych ze sobą wilkach żyjących w niewoli. Dziko żyjące wilki funkcjonują w grupach (samiec + samica + ewentualnie wilki z poprzedniego miotu) i na co dzień dzielą swoje obowiązki, a każdy w stadzie ma swoją określoną rolę. Nie są to zwierzęta, które tracą swą energię na bezsensowne bójki czy inne kombinacje o zawładnięciu światem – a takie cechy ta teoria przypisuje właśnie psom! Nieodpowiednim podejściem było więc opieranie tej teorii na przykładzie wilków żyjących w niewoli, gdyż na wolności wataha prezentuje całkowicie inny schemat zachowań społecznych.

Kolejnym argumentem godnym obalenia teorii dominacji jest fakt, że nie ma stad międzygatunkowych! Dlaczego zatem psy mają niby uważać nas za członków stada, z którymi muszą walczyć o zasoby? Przecież to my jesteśmy dla nich źródłem m.in.: pożywienia, zabawy, bezpieczeństwa i miłości. Trzeba również zauważyć, że łańcuch łowiecki psów nieco różni się od wilków co za tym idzie ich potrzeby i naturalne zachowanie także jest odmienne!

Wilk: Tropienie > Wypatrywanie > Podchodzenie > Pogoń > Chwycenie > Zabicie > Rozszarpanie > Zjedzenie

U psów różne rasy prezentują się troszkę inaczej ale ogólny schemat przedstawia się następująco:

Pies: Tropienie > Wypatrywanie > Podchodzenie > Pogoń

Sami więc widzicie, że nie ma potwierdzenia, iż psy są jak wilki! Wilk to drapieżca nastawiony na przetrwanie i daleko mu do zachowań Canis familiaris. Na pierwszy rzut oka więc widać, że traktowanie udomowionych psów tak samo jak wilków jest nieadekwatne.



Wybrane absurdy teorii dominacji:




1.    Ujednolicenie wszelkich zachowań  uważanych za agresywne jako przejaw dominacji. Przykład: Warczenie psa przy próbach odebrania jedzenia to po prostu obrona zasobów, a szczekanie na inne psy lub ludzi częściej spowodowane jest lękiem. 

2   Postrzeganie różnych zachowań jako chęć przejęcia władzy nad właścicielem. 
     Przykład: pierwszeństwo przechodzenia w drzwiach lub chęć spania wspólnie z nami, którą opisałam dość obszernie tutaj: Pies w łóżku, także nie jest zamiarem przejęcia absolutnej kontroli nad naszym światem, a raczej pewnymi lękami oraz zaburzonego poczucia bezpieczeństwa. 

3.  Pies nie może jeść pierwszy, gdyż to przewodnik stada najpierw spożywa posiłek, a odstąpienie od tego schematu pokaże psu, że jest „silniejszy”.  
     Tutaj najlepszym przykładem jest to, że w stadzie wilków zazwyczaj szczenięta jedzą jako pierwsze, gdyż to od nich zależy przyszłość watahy! Czyli teoria dominacji zaprzecza sama sobie, gdyż człowiek jedząc w pierwszej kolejności daje psu informację, że jest na pozycji szczenięcia i co się wtedy dzieje z przysłowiowym przewodnictwem psio-ludzkiego stada?

Wierzcie lub nie ale psy naprawdę nie chcą Nami zawładnąć, one ze względu na specyfikę gatunku mają silną potrzebę więzi i komunikacji z nami, a wszelkie odchylenia od normy wynikają z błędów wychowawczych, a nie z chęci kontroli ludzką populacją! To, że pies przeciska się w drzwiach wywołane jest często (lecz nie zawsze bo nie można uogólniać) lękiem co za tym idzie potrzebą kontroli sytuacji, a nie chęcią zdominowania i poprowadzenia człowieka przez życie. To, że psiak wspina się łapkami także nie oznacza chęci dominacji nad swoim Panem, a zwykłą potrzebą zakomunikowania jakiegoś stanu emocjonalnego. Jak niby nasze czworonogi mają inaczej nam przekazać, że coś je cieszy lub martwi – przecież nie mówią ludzkim głosem J

Moim marzeniem jest wyeliminowanie wszelkich metod tej przestarzałej krzywdzącej psy teorii. Ponieważ nie widzę nic humanitarnego w karach fizycznych np.: w podduszaniu, przyciskaniu do podłogi czy kopaniu psa nogą po to aby otrząsnął się z emocji…
Na szczęście jednak większość szkoleniowców już nie pracuje tymi metodami i oby było ich jeszcze więcej bo powodowanie cierpienia u psów nie jest czymś godnym powielania. Nie wspominając już o tym, jak destrukcyjne są te metody dla psa i dla jego więzi z właścicielem, która de facto jest kluczem do sukcesu wspólnego szczęśliwego życia!

Czy naprawdę chęć zdominowania swojego przyjaciela jest silniejsza od chęci poznania jego natury i źródła ewentualnych problemów?



Mam nadzieję, że nie.



Komentarze

Popularne posty