Mój pies ciągnie na smyczy. Co robić?



Naciągnięte barki, ręce pełne odcisków, pogorszenie stanu psychiki pupila, rany na szyi czy też duszący się pies to jedne z wielu skutków ciągnięcia na smyczy. Przyczyny tego częstego problemu mogą być różne ale nie sugerujcie się stereotypowym myśleniem, że pies jest po prostu niegrzeczny! Powodów może być wiele, najczęściej zalicza się do nich między innymi: ból i chęć prowizorycznej ucieczki od niego, problemy psychiczne różnej maści czy też brak więzi z właścicielem. Nie zawsze jest tak jak ludzie myślą i interpretują każde zachowanie psa w najprostszy sposób. Pies ciągnie więc na pewno jest niewychowany, niegrzeczny i robi mi na złość. Nic bardziej mylnego! 


Psy jak już wielokrotnie powtarzałam nie działają z premedytacją aby zemścić się na swoim przyjacielu, one po prostu ze względu na brak możliwości komunikacji werbalnej całym swoim ciałem pokazują, że coś je dręczy, że coś chcą zmienić, że coś po prostu nie gra i proszą o pomoc… Istnieje wiele sposobów nauki chodzenia na smyczy, która jest bardzo istotna szczególnie gdy pies mieszka w mieście, jednakże postanowiłam przedstawić wam sposób, który u mnie sprawdził się najlepiej.

Szelki, a może obroża?

Dywagacje na temat wyboru najlepszej uprzęży dla pupila trwają od lat ale niezmiennym faktem jest to, że pies który ciągnie nie powinien chodzić w obroży.
Mianowicie dla psa, który ciągnie najlepsze są szelki ze względu na brak ucisku szyjnego, który powoduje m.in.: zwiększenie ciśnienia w gałce ocznej co w następstwie może spowodować chorobę oczu np. jaskrę, może wystąpić uszkodzenie tchawicy, zaburzenia tarczycy oraz tak zwane wrażliwe gardło co za tym idzie kaszel kennelowy. Kiedy psiak nie ciągnie i ma dobrze zrobioną tzw. "luźną smycz" można nakładać zwykłą miękką obróżkę, która nie zrobi mu krzywdy. Oczywiście, gdy już doszło do tego, że pies ciągnie, najłatwiejszą opcją ale tylko pozornego pozbycia się problemu dla większości ludzi jest kolczatka lub co gorsze obroża elektroniczna! Te okropne narzędzia sprawiające psu ból, tylko ludziom dają komfort. Pies ciągnąc na smyczy coś komunikuje, a obowiązkiem każdego właściciela jest go wysłuchać i pomóc! Pójście na łatwiznę niczego nie załatwi, nikomu nie pomoże, co więcej spotęguje tylko już istniejący problem. Pies próbując uwolnić się z tego impasu dostaje w zamian albo kolce albo strzał prądu, co tylko da negatywne wzmocnienie i nie pozbawi was tej udręki… Stosując te awersyjne metody nabawicie się sfrustrowanego, nieszczęśliwego i chorego psa, który każde wyjście na spacer kojarzyć będzie z bólem i złem. Czy waszym zdaniem taka praca przyniesie jakikolwiek pozytywny skutek?





Zacznij współpracować z psem i nie oceniaj zbyt pochopnie sytuacji.
Aby rozpocząć jakąkolwiek naukę chodzenia na luźnej smyczy musisz najpierw sam zmienić swój światopogląd na temat tego jak należy szkolić! Szkolenie tylko pozytywne da pozytywne rezultaty. Myśląc logicznie: czy metoda awersyjna może dać pozytywny skutek? Pies lubi współpracę, a nie tylko nakazy i zakazy, transakcja wymienna to klucz do sukcesu, naucz się więc także dawać coś od siebie aby uzyskać coś od psa. Twój ukochany pupil musi najzwyczajniej w świecie zobaczyć, że chodzenie na luźnej smyczy opłaca mu się bardziej niż ciągnięcie na cztery strony świata. Jak to zrobić? 

Nic prostszego - psa należy nagradzać za każde pożądane zachowanie, a sukces murowany! Jeśli Twój pies nie pracuje na smaczki, zapewne najlepszą nagrodą dla niego będzie możliwość kontynuacji spaceru, do którego tak się spieszy. Sam wiesz najlepiej jaką nagrodę twój pies lubi najbardziej i po prostu dostosuj to do waszej nauki. Jeśli poczujesz napiętą smycz postaraj się wydać sygnał neutralny, który skupi uwagę na tobie i gdy pies już zwróci się do ciebie nawet w małym stopniu natychmiast go nagródź i zmień kierunek aby dać mu jasny przekaz: podążanie za mną się opłaca :) 

Nie dawaj psu możliwości ciągnięcia bo utwierdzi się w przekonaniu, że takie zachowanie jest wskazane i przynosi zysk. Starajcie się nagradzać psiaka nawet za samo spojrzenie, wyrażenie „dobry pies” na samym początku szkolenia może nie wystarczyć dlatego ofiarujcie mu także smakołyk, który z czasem trzeba będzie wykluczać aby nie wykształcił się schemat wyuczonego zachowania bez motywacji. Pies musi chcieć współpracować z wami, a nie traktować was jak lodówkę, z której sypią się smakowitości. Gorąco polecam także od czasu do czasu próbować zwracać uwagę psa od tak bez powodu, przywoływać go do siebie nawet w domu, następnie nagradzać chwalić i konsekwentnie dążyć do celu. 
Każde ćwiczenie winno zakończyć się sukcesem dla psa, z prostej przyczyny - aby uniknąć zniechęcenia i rozczarowania, w przeciwnym razie pies będzie niechętnie z wami współpracował.
Pamiętaj: TY ciągniesz -> ciągnie także PIES i koło się zamyka, często nie zwracamy uwagi na to, że jesteśmy przyczyną problemów i nie robimy nic w tym kierunku aby to zmienić. Efekty pracy nie posypią się z nieba. Nie oczekuj natychmiastowej zmiany - na to trzeba czasu!
Na zakończenie mojego wpisu z tej racji, że relacja pies – człowiek odpowiada relacji rodzic – dziecko dobrym cytatem godnym naśladowania będzie fragment piosenki polskiego wykonawcy, którego przedstawiać chyba nie muszę:

Kochajcie dzieci swoje - wy jesteście im ostoją 
Kochajcie dzieci swoje - niech się was nie boją 
Kochajcie dzieci swoje - bo nad nimi macie władzę 
Kochajcie dzieci swoje - ja z sympatii radzę 
Kochajcie dzieci swoje - jesteście dla nich wzorem (...) „

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu zmienicie swoje podejście do tego na pozór błahego problemu, którego geneza leży głęboko w psiej psychice i nie warto sugerować się schematycznym tokiem myślenia jakim jest na przykład to, że pupil ciągnie bo jest złym psem… Zajrzyj w głąb swojego czworonoga, obdarz go miłością i większą dozą empatii, posłuchaj co ma ci do „powiedzenia”, a lepiej pomożesz mu w problemie.




Polecam waszej uwadze książkę mojej mentorki Turid Rugaas „Mój pies ciągnie na smyczy. Co robić?”, a rozwieją się wasze wątpliwości związane z tym częstym problemem i z łatwością wdrożycie nowy sposób nauki w wasze życie…  








Komentarze

  1. Też mam takie samo zdanie jak Pani na temat obroży, kolczatki i obroży elektronicznej. My kupiliśmy szelki i uważam, że są najlepsze dla każdego psa. Artykuł jak zwykle bardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety mój pies ciągle ciągnie, a nie moge spuścić zesmyczy, bo ciągle ucieka. Trudna rasa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem. Pozdrawiam.

Popularne posty